Zaczęła się era blogów, a w mojej głowie myśl, jak żmijka, że może ja też... Myśl kiełkowała długo. Chyba największą przeszkodą był brak zdjęć. Wreszcie wspierana przez MMŻ (czyli Mężczyznę Mojego Życia) - a właściwie to gęgał, że powinnam - zdecydowałam się.
To znaczy zdecydowałam się już dużo wcześniej, ale miałam mnóstwo ale:
- ale może nazwa którą wymyśliłam, nie jest dobra
- ale nazwa, którą wymyśliłam jest zajęta, a kolejna jest taka sobie
- ale robię kiepskie zdjęcia
- ale, choć się nauczyłam dużo o zdjęciach i mam lepszy aparat, to jeszcze nie umiem dostatecznie dobrze
- ale nie mam światła do robienia zdjęć
- ale nie mam czasu
- ale nie wiem, na jakiej platformie założyć bloga
- ale...
Skoczyłam na głęboką wodę. Zdecydowałam się, że już. Wybrałam nazwę, platformę i założyłam blog.
- Ale byłam dzielna.
A potem minęło kilka miesięcy nica....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz