środa, 1 sierpnia 2012

Triki przy fotografowaniu lodów - zadanie lipcowe

Domowe lody miałam już przygotowane. Czekały w zamrażarce na to, aż zostaną sfotografowane i zilustrują wpis na Tarzynkowie. Zatem temat lipcowy warsztatów był wręcz wymarzony dla mnie. I rzeczywiście: dowiedziałam się o sposobach stosowanych przy fotografii lodów, o których wcześniej nie słyszałam, a które wykorzystałam.
Lody z jogurtu i truskawek. Jak zwykle robienie zdjęć należałoby zacząć od pomysłu na nie. Moje dziecko dostało prezent zapakowany w papier, który mnie natchnął swoją kolorystyką. Lody były różowe, pasował do nich. Tło tym razem miałam.
Z kolei post Atrii podpowiedział, że można je ponakładać wcześniej do naczyń i takie już przygotowane włożyć do zamrażarki. Mam dość małą gałkownicę (3,5 cm średnicy), kulki przez nią zrobione świetnie pasowały do kieliszków do jajek w kształcie małych szklaneczek. Prawda, że świetnie wyglądają i przypominają wafelki? Przygotowałam sporo  porcji, włożyłam do zamrażarki i cierpliwie poczekałam parę godzin, aż będą mocno zmrożone. Przygotowałam również wszystko do zdjęć: rozłożyłam papier, zaaranżowałam scenę z pustymi kieliszkami i łyżeczkami, ustawiłam statyw i sprawdziłam, jak mniej więcej będzie wyglądała na zdjęciu. Po wyjęciu lodów wystarczyło tylko zamienić puste kieliszki na te z lodami.

przesłona f/4.5, czas 1/160s

Papier nie był specjalnie duży. Nie chciałam wprowadzać innych motywów na zdjęciu - podniosłam go z tyłu do góry. Efekt? - mam mieszane uczucia. Pewnie, gdyby tło nie było wzorzyste, byłby lepszy.
W lecie, gdy jest ładna pogoda, staram się fotografować na dworze. Jest tam dużo lepsze światło. Pokryte liśćmi drzewa skutecznie zaciemniają mi wnętrza. Na zewnątrz natomiast ślicznie rozpraszają słońce. Wymaga to ode mnie przygotowań, ale za to trawę mam naprawdę blisko. Ponieważ lody jeszcze się nie topiły, spróbowałam innego tła i innej aranżacji.

przesłona f/4.5, czas 1/160s

 Tym razem ujęcie z góry nie było za szczęśliwe. Za bardzo spłaszczyło całą scenę. Dużo lepiej wyszło z boku.

 przesłona f/4.5, czas 1/80s

Domowe lody, szczególnie z małą zawartością tłuszczu, w zamrażarce (jest w niej -19 stopni) twardnieją na kamień. Ich wada (trzeba z dziesięć minut poczekać, aż osiągną optymalną konsystencję, by je nakładać), okazała się zaletą przy fotografowaniu. Całkiem długo próbowałam różnych ujęć. Aż wreszcie zniecierpliwiłam się, że dalej wyglądały na mocno zmrożone. Były też oszronione.

obiektyw z pierścieniem makro, przesłona f/4.5, czas 1/80s

Tu z pomocą przyszła mi zwykła rurka do napojów. Podmuchałam przez nią lekko na powierzchnię lodów, które pod wpływem ciepłego powietrza leciutko się nadtopiły. Efekt mi się podobał.

obiektyw z pierścieniem makro, przesłona f/4.5, czas 1/60s

Tu go jeszcze lepiej widać:

obiektyw z pierścieniem makro, przesłona f/4.5, czas 1/60s

Zatem lodowa struktura będzie moim tematem w lipcowym zadaniu z Ziołowego Zakątka:

„Fotografia 

Wszystkie zdjęcia robiłam aparatem Canon 5D i obiektywem EF 50mm/1.8. ISO 100. 

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię czytać Twoje zmagania z zadaniami od Atrii. I muszę przyznać że efekty fajne. Podoba mi się ujęcie lodów na wzorzystym papierze, choć to zagięcie - masz rację że chyba troszkę przeszkadza, ale tło fajne. No i plenerowe zdjęcia też bardzo lubię bo mają w sobie to coś czego nigdy nie mogę osiągnąć w domu.
    Bardzo fajny i praktyczny pomysł z dmuchaniem przez słomkę aby nadtopić lody.
    Ja niestety się z lipcowym zadaniem totalnie nie wyrobiłam, ale przy okazji poćwiczę tak po prostu, sama dla siebie :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń